niedziela, kwietnia 01, 2007

Hiszpańskie filmy są o...

... głównie o czym? Na początek musi być jakiś pokręcony układ rodzinny - w sensie zdrowo posrana rodzinka (są nawet dwie). Przydało by się kilku gejów. Do tego dorzucamy lekko chory układzik (jaki nie będę zdradzał) i głównego bohatera, który w ma w życiu zwykle pod górkę i recepta na film gotowa. Taki jest GranatowyPrawieCzarny.



Ale tak w ogóle to film się ogląda całkiem przyjemnie, więc raczej polecam. Niezadowoleni mogą być Ci którzy o hiszpańskich filmach mówią "Znowu coś o gejach będzie...". No coż, geje są, ale jest też kilka fajnych nagich kobiet ;-) Swoją drogą zastanawiam się czy Hiszpanie mają jakiś kompleks na tym punkcie czy może po prostu Almodovar wszystkich tymi tematami skaził i wyznaczył kierunek rozwoju na dziesiątki lat... (hu hu pojechałem sobie).

P.S. Zreanimowałem mojego iPoda shuffle który zdechł jakiś czas temu. "Factory defaults " wgrane za pomocą iPod Reset Utility dokonały dzieła. W sensie bangla i muzyczka gra...

Brak komentarzy: